Ledwo otworzyłem tę niedużą buteleczkę ze 120-gramową zawartością, a zachwycił mnie zapach kiszonki. Jednocześnie nieomylnie wyczułem, że mam do czynienia z czymś ostrym. I do tego owocowe tło – wszak, poza obłędną dozą habanero, której jadalną częścią też jest przecież owoc i nic innego, w składzie znajdujemy limonkę i banana. Aż tyle podpowiada sam węch. Ogromnie zachęcając do spróbowania.