sobota, 2 stycznia 2021

Krótka historia pewnej pomyłki



Jedna z sześciu odmian papryk (na dziesięć ogółem), jakie w ubiegłym roku wydały choćby symboliczny plon na moim parapecie, miała być właśnie tą, na którą oczekiwałem szczególnie. Cieszyłem się ze sporej czy przynajmniej przyzwoitej jak na spartańskie warunki plenności – 20 owoców. Czekałem, aż się wybarwią na czekoladowo, jak przystało przecież na Black Stinger. Gdy były jeszcze zielone, tak je nawet przedstawiałem na blogu.

Dostrzegłem, że owoce nie są wcale tak beczułkowate, jak były te, które pamiętam z roślin posiadanych w poprzednich latach. Uznałem jednak, że to kwestia różnic osobniczych i do głowy mi nie przyszło, że papryczki zaczną się wybarwiać... na pomarańczowo, a następnie na czerwono.



Jedno pozostało bez niespodzianki – podobna jak w wypadku Black Stinger ostrość, przewyższająca standardową "marketową" habanero, lecz wciąż wyraźnie niższa niż w przypadku "siedmiocyfrowych" (mających SHU powyżej miliona) superhotów. Ostrość ta budowała się jednak dłużej niż w przypadku papryki, którą nasza milusińska miała być, a nie była.

I ten wspaniały, głęboko owocowy smak, znakomicie współgrający z bardzo już wysoką ostrością... Silny i wyrazisty, tak, że nie niknął, gdy pożar w jamie ustnej zdołał już rozgorzeć na dobre. Black Stinger w ubiegłym roku – jak niejedno inne – zawiódł, zapewniając w jakiejś innej, też jak na ubiegły rok przystało "omyłkowej" doniczce jedynie zieleninę bez owoców, na pocieszenie otrzymałem jednak co innego – i to też naprawdę dobrego.

Jakie zatem nasiona uległy "wymianie" z nasionami "czarnego żądła"? Jeśli w moim domu nie nastąpiła tajemna interwencja Marsjan, mogła to być tylko Red Savina, rekordzistka Guinnessa w dziedzinie ostrości w latach 1994-2006, zdeklasowana przez Naga Jolokia. To bowiem odmiana, którą zdecydowałem się wysiać pod koniec 2019 r. wraz z dziecięcioma innymi, w tym Black Stingerem, a przy tym jedyna, która pasowałaby do opisu.



I cóż. Nawet w takim roku, jak 2020, trafiały się – choć rzadko – takie niespodzianki, jakie miło się wspomina. Niespodzianki naprawdę na ostro i bardzo smaczne...

PS. Wykorzystałem stary materiał wideo Crazy Home Production.


--

Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników. 

https://www.paypal.com/paypalme.ostryblog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz