środa, 12 sierpnia 2020

Ten milusiński ma już pazurki



Sos ostry, a zarazem słodki i głęboko owocowy – wystarczy mi usłyszeć taką krótką charakterystykę, abym pomyślał: oho, to chyba coś specjalnie dla mnie. Stąd kolejny recenzowany tu sos PanDemonic, a mianowicie "Czekorzeczka", po prostu musiał zrobić na mnie jak najlepsze wrażenie.

W przeciwieństwie do wcześniej omawianych "Sosu Późnego Lata" i "Jesiennych Wspomnień", to już sos o wysokiej ostrości – choć w żadnym razie jeszcze nie ekstremalnej. Ostrość w żadnym razie nie tłumi jednak smaku bazowego owocu, jakim jest tu czarna porzeczka. Przeciwnie, jej nuta ani przez chwilę nie schodzi z pierwszego planu, choć nie jest też na tym pierwszym planie samotna. Dzieli go z ostrością habanero czekoladowej – wprawdzie zdecydowanie jeszcze nie superhota, lecz wśród odmian typowych Capsicum chinense jedną z bardziej podrasowanych.

Wyraźny wpływ na smak ma też duża dawka czekolady oraz dodatek kakao – nie przyćmiewa to jednak owocowości i ostrości (za to ma bardzo wyraźny udział w wytworzeniu atrakcyjnej ciemnej barwy). Obecne w składzie jeżyna i jabłko jakoś umknęły mym kubkom smakowym – może pełnią rolę owych "magicznych" składników, które trudno czy wręcz nie sposób rozpoznać, ale bez których dany smakołyk staje się mniej smakołykiem.

To po prostu bardzo dobry sos, z subtelnie zniuansuwanym, bardzo charakterystycznym i dość wyrafinowanym bukietem, sos, który przy tym absolutnie nie jest już lajcikiem. Ukryty w nim płomień jest dokładnie równie wyrazisty jak smak – a nawet feeria smaków. To sos dość wyraźnie słodki, a zarazem zawierający delikatną nutę cierpkości – podobnej wręcz nieco do takiej cierpkości, która waloryzuje dobre wino. Szczypta nieba i szczypta piekła w ustach – PanDemonic kolejny raz nie zawodzi!

Można go brać w ślepo, ilekroć zechce się dodać odrobinę (czy więcej) ostrości do potrawy słodkiej. Czy niemal w ślepo – złożoność i różnorodność kuchni światowej każe zakładać, że możliwa jest jakaś taka sytuacja, w której "Czekorzeczka" psuje potrawę słodką zamienioną dzięki niej w słodko-pikantną. Możliwe – tak jak możliwe jest wygranie szóstki w totolotka czy śmierć w wyniku uderzenia meteorytu. Nie będę jednak dalej rozpisywać się na temat zdarzeń mało prawdopodobnych.

Lecz chyba jest to sos bardziej uniwersalny. Właśnie zajadam polany nim gotowany bób i nie znajduję żadnych powodów do niezadowolenia. Jeśli już mam czegoś się czepnąć, to "Czekorzeczka" jest nieco zbyt płynna, ale to wada drugo-, jeśli nie trzeciorzędna. Widzi tu w ogóle ktoś poważniejsze powody do niezadowolenia? Ależ było już o rzeczach mało prawdopodobnych.


Zdjęcie wykorzystane dzięki uprzejmości producenta.

--

Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników. 

https://www.paypal.com/paypalme.ostryblog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz