Sos ostry, a zarazem
słodki i głęboko owocowy – wystarczy mi usłyszeć taką krótką
charakterystykę, abym pomyślał: oho, to chyba coś specjalnie dla
mnie. Stąd kolejny recenzowany tu sos PanDemonic,
a mianowicie "Czekorzeczka",
po prostu musiał zrobić na mnie jak najlepsze wrażenie.
W przeciwieństwie do
wcześniej omawianych "Sosu
Późnego Lata" i "Jesiennych
Wspomnień", to już sos o wysokiej ostrości – choć w
żadnym razie jeszcze nie ekstremalnej. Ostrość w żadnym razie nie
tłumi jednak smaku bazowego owocu, jakim jest tu czarna
porzeczka. Przeciwnie, jej nuta ani przez chwilę nie schodzi z
pierwszego planu, choć nie jest też na tym pierwszym planie
samotna. Dzieli go z ostrością habanero czekoladowej – wprawdzie
zdecydowanie jeszcze nie superhota, lecz wśród odmian typowych
Capsicum chinense jedną z bardziej podrasowanych.
Wyraźny wpływ na smak
ma też duża dawka czekolady oraz dodatek kakao – nie przyćmiewa
to jednak owocowości i ostrości (za to ma bardzo wyraźny udział w wytworzeniu atrakcyjnej ciemnej barwy). Obecne w składzie jeżyna i
jabłko jakoś umknęły mym kubkom smakowym – może pełnią rolę
owych "magicznych" składników, które trudno czy wręcz
nie sposób rozpoznać, ale bez których dany smakołyk staje się
mniej smakołykiem.
To po prostu bardzo dobry sos, z
subtelnie zniuansuwanym, bardzo charakterystycznym i dość wyrafinowanym
bukietem, sos, który przy tym absolutnie nie jest już lajcikiem.
Ukryty w nim płomień jest dokładnie równie wyrazisty jak smak –
a nawet feeria smaków. To sos dość wyraźnie słodki, a zarazem
zawierający delikatną nutę cierpkości – podobnej wręcz nieco
do takiej cierpkości, która waloryzuje dobre wino. Szczypta nieba i
szczypta piekła w ustach – PanDemonic kolejny raz nie zawodzi!
Można go brać w ślepo,
ilekroć zechce się dodać odrobinę (czy więcej) ostrości do
potrawy słodkiej. Czy niemal w ślepo – złożoność i
różnorodność kuchni światowej każe zakładać, że możliwa
jest jakaś taka sytuacja, w której "Czekorzeczka"
psuje potrawę słodką zamienioną dzięki niej w słodko-pikantną.
Możliwe – tak jak możliwe jest wygranie szóstki w totolotka czy
śmierć w wyniku uderzenia meteorytu. Nie będę jednak dalej
rozpisywać się na temat zdarzeń mało prawdopodobnych.
Lecz chyba jest to sos
bardziej uniwersalny. Właśnie zajadam polany nim gotowany bób i
nie znajduję żadnych powodów do niezadowolenia. Jeśli już mam czegoś się
czepnąć, to "Czekorzeczka" jest nieco zbyt płynna, ale
to wada drugo-, jeśli nie trzeciorzędna. Widzi tu w ogóle ktoś
poważniejsze powody do niezadowolenia? Ależ było już o rzeczach
mało prawdopodobnych.
Zdjęcie wykorzystane dzięki uprzejmości producenta.
--
Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz