Rynek rzeczywiście
ostrych sosów w Polsce tworzą przede wszystkim nieduzi producenci –
niejednokrotnie przy tym świetnie wykonujący swą robotę. Podmioty
zdolne do produkcji na dużą czy wielką skalę mają zaś do
zaproponowania pozycje, które nieraz bywają smaczne, ale ich
deklarowanej "piekielnej ostrości" pozostaje zazwyczaj
tylko się domyślać.
Niemniej także i w tym
wypadku pojawiają się wyłomy. Pod tym względem wśród dużych
firm na polskim rynku wyróżnia się niewątpliwie Roleski.
Już mój trzeci, ubiegłoroczny wpis na tym blogu stanowił recenzję
sosu
Trinidad Scorpion. Wówczas moja reakcja była zasadniczo
pozytywna, lecz nie entuzjastyczna. Na pełen entuzjazm czas teraz!
Dość długo rozmijałem
się ze słynnym już dla niektórych trójpakiem, jak zapewnia
producent, "sosów
superostrych". Napotykałem jednak raz po raz na pochwały,
a czasem prawdziwe dytyramby na cześć ich mocy i smakowitości. Nie
przypominam sobie zaś ani jednej zdecydowanie negatywnej opinii –
i nic dziwnego, gdyż oto na polskim rynku zaistniało coś naprawdę
zjawiskowego.
Już pierwszy, najmniej
ostry z całej trójki sos Habanero jest dość
wyrazisty, by nie było powodów do narzekań. Najkrócej można go
opisać po prostu jako sos barbecue, absolutnie dopięty na ostatni
guzik – i to zarówno, gdy mowa o nucie nieostrej, jak i całkiem
solidnej pikanterii. Osoby mało wytrzymałe na kapsaicynę już do
tej pierwszej pozycji powinny podejść z respektem. Nie tylko pod
tym względem powyżej najbardziej optymistycznych oczekiwań, jakie
miałem przed spróbowaniem – a to dopiero początek!
Kolejny sos w zestawie
zawiera już superhota – paprykę Naga Jolokia (Ghost Pepper).
Osobiście nie odebrałem go jako wejście na nowy jakościowo
"poziom palenia" w porównaniu z poprzednim, choć owszem,
jest od niego ostrzejszy. To za to chyba najbardziej wyrafinowany,
wysublimowany, charakterystyczny i po prostu najsmaczniejszy ze
wszystkich trzech sosów – mocno owocowy za sprawą ananasa (z tłem
jabłka i cytryny), a do tego dobrze doprawiony imbirem i curry.
Prawdziwy płonący miód w gębie!
I wreszcie finał – sos
Carolina Reaper. Tu nie ma
miejsca na wiele niuansów i smaczków, ale też przecież nie o to
tu chodzi. W gruncie rzeczy to ostry ketchup – ale za to jaki! Tu
dopiero w pełni zaczyna się jazda, gdy mowa o jednostkach
Scoville'a. Jest też, jak przecież każda pozycja z tej trójki,
niczego sobie pod względem smaku. To nie tylko pomidory, choć
producent zdecydowanie ich nie żałował. To także to, co zawsze
lubię, gdy gwoździem programu pozostaje "żniwiarz".
Carolina
Reaper to wszak nie "tylko" oficjalnie najostrzejsza
papryka świata, lecz również naprawdę smaczny owoc. Ostatni z
trzech sosów Roleskiego, poza tym, że jest zdecydowanie
najostrzejszy z nich wszystkich, ma też najbardziej wyraźną
paprykową nutę nieostrą – choć odpowiada za nią również
dodatek papryki łagodnej, to bez pewnego potwora wielkości piłeczki
pingpongowej z pewnością nie byłoby tak dobrze.
Trzy
sosy w owym zestawie odróżniają się od siebie poziomem ostrości,
lecz również kompozycjami smakowymi. Mimo ich dużego
zróżnicowania, będącego kolejnym potężnym atutem kompletu, nie
"gryzą się" przy tym ze sobą i można właściwie do
woli wypróbowywać ich różne kombinacje i mieszanki, bez obawy, że
popsuje to smak urozmaicanych nimi potraw.
Byc
może niektórzy zniechęcą się informacją o zawartości w tych
sosach papryki – od 1,25% (Ghost Pepper) do 1,5% (Habanero) –
niech jednak pamiętają, że mowa o papryce suszonej, co daje
odpowiednik dziesięciokrotnie większej dawki papryki świeżej.
Jest moc, bez obaw.
Ludzie
lubią cukier, i w trójpaku Roleskiego znajdziemy tylko zdecydowanie
słodkie sosy. Absolutnie nie każdy sos powinien być tak słodki –
ale tym razem mowa zdecydowanie o zalecie, a nie wadzie. Należy też
wspomnieć o bardzo atrakcyjnej barwie i dobrym zapachu wszystkich
trzech sosów.
Tak
jak potrafię, opisuję swoje subiektywne odczucia i odbiór – mój
opis tych, jak również pozostałych recenzowanych na blogu
produktów może nie pokrywać się, a nawet kłócić z innymi
opiniami i recenzjami dostępnymi w internecie. Nie będę jednak ani
nie zamierzam być w żaden sposób oryginalny, mówiąc, że każda
z trzech recenzowanych pozycji jest po prostu rewelacyjna. Tym
bardziej, że za trzy 100-mililitrowe buteleczki trzeba łącznie
zapłacić... wyraźnie poniżej 20 zł.
To
potencjalnie popularne sosy ostre, do częstego używania jako
dodatki do żywności, nawet w nieco (a w przypadku osób obytych z
ostrością nie tak nieco) większej dawce, wyróżniające się
wyrazistością zarówno pod względem ostrości, jak i smaku.
Do
niedawna trójpak dostępny był wyłącznie w
sprzedaży wysyłkowej bezpośrednio od producenta. Dopiero w
ostatnim czasie zaczął pojawiać się w supermarketach. Chyba
jednak już można powiedzieć bez ryzyka błędu, że mowa o game
changerze na polskim
rynku. Dla wielu nabywców będzie to z pewnością pierwszy w życiu
kontakt z rzeczywiście ostrymi sosami. Musi to wpłynąć na dalsze
kształtowanie sie polskiego rynku i może napędzić zainteresowanie
innymi, bardziej niszowymi, rzemieślniczymi czy kraftowymi
produktami ostrymi.
Stawiam
dolary przeciwko orzechom, że nie jest to ostatnie słowo
Roleskiego, gdy mowa o sosach ostrych – i nie ukrywam, że już
czekam z niecierpliwością na kolejne odsłony.
PODANY SKŁAD:
Sos Habanero
przecier
pomidorowy (35%), cukier, woda, ocet winny jabłkowy, melas
trzcinowy, skrobia modyfikowana, sól, przyprawy, papryka habanero
(1,5%), mączka gorczycy, aromat naturalny
Sos Ghost Pepper
woda,
cukier, ananas, przecier jabłkowy, ocet winny, papryka czerwona,
skrobia modyfikowana, marchew, sól, cebula, imbir, papryka ghost
pepper (1,25%), mieszanka przypraw curry, przyprawy, koncentrat soku
z cytryny
Sos
Carolina Reaper
przecier
pomidorowy (45%), woda, cukier, papryka czerwona (5,1%), ocet
spirytusowy, cebula, papryka carolina reaper (1,4%), skrobia
modyfikowana, sól, sos paprykowy (0,8%), przyprawy
--
Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz