Jak na tak niszowy
fenomen, polski rynek rzemieślniczych sosów ostrych ma do
zaoferowania zaskakująco wiele produktów bardzo wysokiej klasy.
Chyba widać, że mowa jest o zjawisku perspektywicznym, mającym
potencjał rozwojowy, takim, po którym można spodziewać się, iż
znacząco powiększy swój zasięg.
Nie znaczy to, że tak
stanie się na pewno. Tym bardziej, że szalejąca właśnie pandemia
COVID-19 nie może nie okazać się katalizatorem globalnego kryzysu
gospodarczego, który uprzykrzy czy raczej już uprzykrzył życie
wielu funkcjonującym dziś drobnym producentom, a dla tych, którzy
mają skrystalizowane czy mgliste plany wejścia na ten rynek, okaże
się potężną przeszkodą – możliwe, że nie do przeskoczenia.
To jednak nie argument przeciwko rozejrzeniu się, co dotąd udało
się osiągnąć – a wprost przeciwnie!
Lubelski Będzie
Piekło znany jest przede wszystkim jako sklep internetowy, od
ładnych kilku lat oferujący interesującą i stosunkowo szeroką
gamę ostrych, bardzo ostrych i ekstremalnych sosów, przekąsek etc.
Jakiś czas temu wypuścili jednak na rynek swój pierwszy autorski
sos – "Rokitę".
I bardzo dobrze, że wypuścili. Przede wszystkim dlatego, że ten
sos jest po prostu wzorowy, gdy mowa o balansie między wyrazistą
ostrością a wyrazistym smakiem.
Zgodnie z podanym
składem, 32% zawartości owego sosu to bardzo ostra papryka – po
części "tylko" żółta habanero, a po części Naga
Jolokia. Ciągle stąd daleko do najgroźniejszych zawodników na
naszej planecie, nie tylko tych podrasowanych ekstraktem –
odniesienie "w porównaniu z..." zwiodło jednak na manowce
niezliczoną masę przemądrzałych delikwentów. Mówić zatem, że
"Rokita" nie jest bardzo ostrym sosem, ponieważ niektóre
inne są ostrzejsze, to jak mówić, że Saturn nie jest dużą
planetą, ponieważ Jowisz jest większy, czy, że muzyka Slayera nie
jest brutalna, ponieważ Cannibal Corpse jest brutalniejszy.
Ten sos daje już popalić
naprawdę porządnie! Jest dosyć podkręcony, aby nieraz przeliczył
się z własnymi możliwościami nawet ktoś niezgorzej obyty z ostrą
kuchnią. To już nie przelewki.
Ostrość ani trochę
jednak nie zaćmiewa nuty nieostrej. Dzięki niej ten sos jest tym
intensywniejszy, tym bardziej wyrazisty. Kompozycja robi wrażenie
starannie przemyślanej – jest trafiona w punkt. Posiada bazę
owocową, którą zapewniają obecne w składzie przecier pomidorowy
i sok pomarańczowy. Ta baza owocowa jest jednak bardziej złożona,
a to za sprawą... papryk. Nigdy dość przypominania, że chili –
bardziej "lajtowe" czy bardziej ekstremalne – to nie
tylko przyprawa ostra, lecz również przyprawa owocowa.
"Rokita" to
przy tym sos dosyć czy nawet zdecydowanie wytrawny, lecz akurat w
tym wypadku ani trochę nie żal, że w składzie brak jest cukru,
miodu czy słodziku.
Jak już pisałem na
początku, sosów co najmniej dobrych jest na polskim rynku pod
dostatkiem. Tyle, że nawet ktoś, kto z pewnością będzie
systematycznie zakupywać jakieś kolejne ostre sosy,
niekoniecznie kiedykolwiek nabędzie tę samą pozycję, choćby
najszczerzej i najmocniej ją chwalił. Mogę jednak powiedzieć, że
"Rokitę" nabyłem już więcej niż jeden raz i zapewne w
przyszłości znów nabędę.
Tym bardziej, że jego
cena u producenta – nawet w przypadku osób, które nie zyskały
możliwości rabatowych, to niecałe 35 zł za butelkę 200 ml –
tylko z pozoru jest wygórowana. W rzeczywistości w przeliczeniu na
jednostkę objętości jest porównywalna z ceną sosów Tabasco. To
zaś naprawdę argument, aby te ostatnie potaniały*.
"Rokita"
wykazuje też dużą trwałość i nawet po otwarciu długo zachowuje
swe właściwości.
Zdecydowanie trzeba
spróbować!
PODANY SKŁAD:
mieszanka papryk (Habanero Yellow, Naga Jolokia) 32%, przecier pomidorowy, ocet jabłkowy, sok pomarańczowy, cebula, czosnek, sól, oliwa z oliwek, przyprawy
mieszanka papryk (Habanero Yellow, Naga Jolokia) 32%, przecier pomidorowy, ocet jabłkowy, sok pomarańczowy, cebula, czosnek, sól, oliwa z oliwek, przyprawy
*To
wcale nie znaczy, że sosy Tabasco są kiepskimi sosami. Znaczy to
natomiast, że da się znaleźć lepsze.
--
Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz