sobota, 28 marca 2020

Ostry czar



"To trzeba mieć w genach" – powiedzą niektórzy, patrząc na śmiałków podejmujących z sukcesem kolejne wyzwania ostrości. "Kwestia treningu i ukształtowania gustów przez otoczenie społeczne" – odrzekną inni. W istocie w obydwu stwierdzeniach często kryje się ziarno prawdy: część osób posiada szczególne predyspozycje do spożywania ostrych potraw, jednak stały kontakt z pikantną kuchnią – szczególnie od najmłodszych lat – może uczynić nawet piekielne potrawy atrakcyjnymi dla osoby, która inaczej nigdy by po nie nie sięgnęła.


Jak czytamy w zamieszczonym przez Science Line artykule z grudnia 2016 r., niektórzy ludzie rodzą się z mniejszą liczbą receptorów, pozwalających wyczuć obecność kapsaicyny w ustach i w gardle, wobec czego są na nią mniej wrażliwi i są w stanie skonsumować większą dawkę pikanterii. To dlatego jedni nie są w stanie, nawet po kilkuletnim treningu, zjeść całej papryczki Carolina Reaper, inni zaś zadziwiają otoczenie zdolnością do konsumpcji iluś kolejnych owoców jeden po drugim. (Choćby dlatego też, można dodać, ci drudzy nie mają powodów do wywyższania się.)

Podobne receptory, jak te w ustach i w gardle, znajdują się wszędzie tam, gdzie posiadamy błony śluzowe. Oto dlaczego prawdziwie ostre pali dwa razy! Stąd też na przykład gaz pieprzowy, wyrabiany przecież z chili i zawdzięczający swe właściwości drażniące kapsaicynoidom, powoduje bardzo silne, nieznośne podrażnienie oczu i przejściowo oślepia. Także i w tym wypadku mowa jednak o znaczących różnicach osobniczych pod względem wrażliwości na taki bodziec.

Science Line przypomina w tym kontekście przykład Anandity Dutty Tamuli, która w 2009 r. dała popis, nacierając oczy miąższem kolejnych owoców Naga Jolokia – wówczas jeszcze notowanej w Księdze Rekordów Guinnessa jako najostrzejsza papryka świata. Owa kobieta przeszła przez to wyzwanie niemal jak gdyby nigdy nic – czego raczej nie umożliwiłyby jej nawet najdłuższe ćwiczenia wytrzymałości. Mogło się to natomiast udać osobie, pozbawionej niemal odpowiednich receptorów w oczach.

"Tamuli nie jest wyjątkiem" – czytamy w Science Line. – "Badania bliźniąt przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Helsinkach wykazały, że odczucie ostrości da się wyjaśnić w 18-58% uwarunkowaniami genetycznymi. Geny mogą też odpowiadać za różnice w ilości kubków smakowych i powiązanych z nimi włókien nerwowych w waszych ustach".

Jak mówi cytowany dalej przez Science Line psycholog eksperymentalny John Prescott: "Innymi słowy, ludzie mający inne nerwy trójdzielne inaczej odczuwają poziom ostrości. To, co jest skrajnie bolesne dla jednej osoby, może być o wiele mniej bolesne dla innej. To uwarunkowane genetycznie". Co jednak bardzo ważne, dla Prescotta absolutnie nie przekreśla to możliwości polubienia ostrej kuchni za sprawą bodźców kulturowych czy społecznych – i to nawet w przypadku osoby nie mającej szczególnych predyspozycji genetycznych do jedzenia potraw z piekła rodem.

Osobiście powiem wręcz, że indywidualny gust jest zawsze, przynajmniej w pewnej mierze, także konstruktem społecznym. Tak jest w przypadku gustów muzycznych czy literackich, lecz także w wypadku gustów kulinarnych. Już choćby dlatego, że lubimy to, co mieliśmy okazję polubić – a obecność czy nieobecność takiej okazji w przemożnym stopniu zależy od naszego społecznego otoczenia. Kto zaś uważa, że nigdy nie podaje się takim wpływom, ten tylko się samooszukuje.

Podpowiem, czego nauczyłem się w przypadku muzyki: jeśli dana płyta nie podchodzi mi ani mnie nie intryguje, darowuję ją sobie. Jeśli jednak za pierwszym razem mi nie podchodzi, ale mnie intryguje, daję jej kolejną szansę – czy nawet kolejne szanse. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby analogicznie zachować się w kuchni. Jeśli zatem ktoś nie może do końca przekonać się do ostrego, lecz taka kuchnia wciąż go intryguje, może zanucić: Give capsaicin a chance. I zagrać na tę nutę, najlepiej do skutku!

--

Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników. 

https://www.paypal.com/paypalme.ostryblog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz