środa, 8 stycznia 2020

Mała rzecz, a cieszy


Dziś na obiad placki ziemniaczane. Ale trochę inaczej niż zwykle – zamiast zetrzeć obrane ziemniaki na tarce, potraktowałem je blenderem kielichowym, co pozwoliło uzyskać wyjątkowo gładką masę. Potem formowanie i błyskawiczne smażenie na patelni. Inna konsystencja niż ta, do której dotąd byłem przyzwyczajony – prawie podpieczona kasza manna o smaku placków ziemniaczanych. Ale inna – to nie znaczy, że gorsza.


Do kolejnej porcji dodaję nieco dwóch sosów ekstremalnych – trochę więcej Deathcrush (o którym wkrótce więcej) i dosłownie ułamek kropelki Extreme Prejudice, o którym już pisałem. Szybkie, ale dokładnie rozprowadzenie sosów w całej masie i repetycja procedury z pieczeniem. Nieco obawiałem się przesadzenia z ostrością – ale nic z tego, ostrość raczej umiarkowana i dzięki uzyskanej konsystencji perfekcyjnie wyrównana, wrażenie matematycznego constansu.

Trzecia partia – dochodzi nieco posiekanego szczypiorku. O to właśnie chodzi, żeby bez większego wysiłku zrobić bazowo tę samą potrawę w trzech odsłonach. Tym lepiej, że finalny wariant robi wrażenie najpełniejszego. A każdy z nich trzech – lepszy do podjadania niż chipsy.

Trzeba powtórzyć niezadługo zabawę. I umieć cieszyć się małymi rzeczami.

--

Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników. 

https://www.paypal.com/paypalme.ostryblog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz