piątek, 11 listopada 2022

Dziko dobre

 


To przede wszystkim sos głęboko owocowy. Ten rys jest w nim najważniejszy – i znakomicie. Sam zresztą w swych domowych produkcjach jako bazę i fundament smaku zawsze traktuję konkretny owoc, na którym wznoszę całą konstrukcję, opieram całą kompozycję. Stąd „Babushka” Dzikiego Billa była w mojej kuchni po prostu skazana na sukces – wyrazista owocowość i dobrze wyczuwalna ostrość to kombinacja, która najłatwiej trafia w mój gust.

Ściślej, nut owocowych jest tu więcej – obok powideł śliwkowych znajdziemy sok jagodowy, którego smak przynajmniej ja odebrałem jako wiodący. Nienatrętny, lecz zajmujący większość pierwszego tła i określający bardziej złożoną całość. Kolejnym komponentem pozostaje przecier pomidorowy – może nie aż tak pierwszoplanowy, lecz wraz z octem jabłkowym harmonizujący z owocową bazą i wypełniający tło.

To niewątpliwie sos wyraźnie słodki, może być wręcz traktowany jako deserowy – choć sam Dziki Bill poleca go jako dip i składnik dressingu, a także dodatek do burgerów, gulaszów, lecza, bigosu, pierogów i zapiekanek, zaś internetowy sklep Będzie Piekło proponuje skosztowanie go m.in. z serami, ze wskazaniem na sery pleśniowe.

Ta słodkość to w niemałej mierze zasługa miodu – co czyni „Babushkę” nieodpowiednią dla restrykcyjnych wegan. Jednak przecież już samo to, że mowa o śliwkach i jagodach w składzie, nie pozwala raczej oczekiwać na sos wytrwany.

Mowa o sosie ostrym – za pikantność odpowiada susz z habanero. Nie ma mowy o produkcie, który na tle polskiej produkcji rzemieślniczej/kraftowej wyróżniałby się jako killer (takimi w ofercie Dzikiego Billa są recenzowane wcześniej na „Ostrym blogu” „Ninja” i „Yolo”), w tym gronie pali jedynie umiarkowanie. Dla kogo jednak wiarygodne są np. etykietki „piekielnie ostrych” ketchupów w markecie (nieraz skądinąd smacznych, taki ich opis zakrawa jednak na żart... ale nie o tym teraz), tego śliwkowo-jagodowa babcia może porządnie sponiewierać.

„Babushka”, dostępna już od pewnego czasu na rynku, to nawet w wypadku Dzikiego Billa z jego zasłużoną i utrwaloną renomą wisienka (czy może śliwka i jagódka...) na torcie. Przede wszystkim ze względu na wspaniały smakowy i ostrościowy balans – jest dopracowana doprawdy w każdym calu.

Koniecznie spróbujcie... i poczytajcie też, co ma na temat „Babushki” i innych swoich propozycji sam producent. Także ze względu na wyróżniającą się polszczyznę, którą przy tej okazji pozwolę sobie pochwalić i która czyni lekturę strony internetowej Dzikiego Billa przyjemnością.

Podany skład: przecier pomidorowy, powidła śliwkowe, sok z jagód, ocet jabłkowy, woda, cukier, miód, susz papryki habanero, sól.


--

Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników. 

https://www.paypal.com/paypalme.ostryblog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz