To przede wszystkim sos głęboko owocowy. Ten rys jest w nim najważniejszy – i znakomicie. Sam zresztą w swych domowych produkcjach jako bazę i fundament smaku zawsze traktuję konkretny owoc, na którym wznoszę całą konstrukcję, opieram całą kompozycję. Stąd „Babushka” Dzikiego Billa była w mojej kuchni po prostu skazana na sukces – wyrazista owocowość i dobrze wyczuwalna ostrość to kombinacja, która najłatwiej trafia w mój gust.
Ściślej, nut owocowych
jest tu więcej – obok powideł śliwkowych znajdziemy sok jagodowy,
którego smak przynajmniej ja odebrałem jako wiodący. Nienatrętny, lecz
zajmujący większość pierwszego tła i określający bardziej złożoną całość. Kolejnym
komponentem pozostaje przecier pomidorowy – może nie aż tak
pierwszoplanowy, lecz wraz z octem jabłkowym harmonizujący z owocową bazą
i wypełniający tło.
To niewątpliwie sos wyraźnie
słodki, może być wręcz traktowany jako deserowy – choć sam Dziki Bill poleca go
jako dip i składnik dressingu, a także dodatek do burgerów, gulaszów,
lecza, bigosu, pierogów i zapiekanek, zaś internetowy sklep Będzie
Piekło proponuje skosztowanie go m.in. z serami, ze wskazaniem na sery
pleśniowe.
Ta słodkość to w niemałej
mierze zasługa miodu – co czyni „Babushkę” nieodpowiednią dla
restrykcyjnych wegan. Jednak przecież już samo to, że mowa o śliwkach i jagodach
w składzie, nie pozwala raczej oczekiwać na sos wytrwany.
Mowa o sosie ostrym – za pikantność
odpowiada susz z habanero. Nie ma mowy o produkcie, który na tle
polskiej produkcji rzemieślniczej/kraftowej wyróżniałby się jako killer
(takimi w ofercie Dzikiego Billa są recenzowane wcześniej na „Ostrym blogu” „Ninja”
i „Yolo”),
w tym gronie pali jedynie umiarkowanie. Dla kogo jednak wiarygodne są np.
etykietki „piekielnie ostrych” ketchupów w markecie (nieraz skądinąd smacznych,
taki ich opis zakrawa jednak na żart... ale nie o tym teraz), tego śliwkowo-jagodowa
babcia może porządnie sponiewierać.
„Babushka”, dostępna już od
pewnego czasu na rynku, to nawet w wypadku Dzikiego Billa z jego zasłużoną i
utrwaloną renomą wisienka (czy może śliwka i jagódka...) na torcie. Przede
wszystkim ze względu na wspaniały smakowy i ostrościowy balans – jest dopracowana
doprawdy w każdym calu.
Koniecznie spróbujcie...
i poczytajcie też, co ma na temat „Babushki” i innych swoich propozycji sam producent.
Także ze względu na wyróżniającą się polszczyznę, którą przy tej okazji pozwolę
sobie pochwalić i która czyni lekturę strony internetowej Dzikiego Billa
przyjemnością.
Podany skład: przecier pomidorowy, powidła śliwkowe, sok z jagód, ocet jabłkowy, woda, cukier, miód, susz papryki habanero, sól.
--
Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz