Na tym blogu jeszcze nie
było przepisu – tymczasem mam coś na podorędziu... Deser jest
mojego pomysłu, do którego wracam przez kolejne lata, i dotąd
zyskałem za niego niejedną pochwałę. Przygotowuje się w miarę
szybko, nie ma stu pięćdziesięciu składników i poddaje się
modyfikacjom.
Owoce tu użyte powinny
być zdecydowanie dojrzałe, lecz nie przejrzałe. Jogurty w
przedstawionym poniżej przepisie dobrane są tak, aby "sos",
w którym znajdą się owoce, nie był ani za gęsty, ani za rzadki –
dobór ten można jednak rzecz jasna wedle uznania zmodyfikować i
uczynić całość bardziej płynną czy wręcz przeciwnie, bardziej
zestaloną. Itd.
Z założenia jest to
deser, w którym ostrość ma być wyraźnie wyczuwalna, ale
zdecydowanie nie przekąska słodko-ekstremalna. Jeśli szukacie tego
ostatniego, rozejrzyjcie się lepiej za odpowiednimi superhotami –
są takie, które wyróżniają się słodką nutą nieostrą.
Jeśli zaś nie
oczekujecie teraz wyzwania, a po prostu czegoś owocowego, słodkawego
i z małym ognikiem – życzę smacznego!
- 0,5 kg wydrylowanych i pokrojonych w kostkę świeżych brzoskwiń
- 0,5 kg starannie oczyszczonego i obranego, pokrojonego w kostkę świeżego ananasa
- 250 g jogurtu naturalnego
- 250 g jogurtu greckiego
- 4-5 łyżek cukru (najlepiej trzcinowego)
- 2 łyżeczki mielonego cynamonu
- czubata łyżeczka mielonej kawy
- mielone chili w ilości i o ostrości wedle uznania (standardowo łyżeczka cayenne)
Składniki bardzo
dokładnie wymieszać w dużym naczyniu, po czym odstawić na 15-20
minut do lodówki. Następnie... mam nadzieję, że będzie
smakowało.
--
Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz