sobota, 4 lutego 2023

Siać, siać, siać...

 


No i jest. Posiałem dziś sześć różnych odmian papryki. Już wiadomo, że rośliny po wzejściu nie będą miały optymalnych warunków – bardzo ciężko je zapewnić w kamienicy. Nie chodzi jednak przecież o profesjonalną uprawę, lecz o zabawę i ten skromny (choć w minionym roku o dziwo nawet całkiem przyzwoity) zbiór w sezonie.

Nasiona moczyły się przez parę godzin. To między innymi Carolina Reaper czerwona – taka banalna, ale wiadomo, jak ostra, a przy tym należąca do najsmaczniejszych papryk. Kolejny wybór padł na Apocalypse Scorpion czekoladową – dwa lata temu zamiast tej odmiany, wprawdzie w wariancie czerwonym, wyszedł mi mieszaniec, choć przynajmniej całkiem plenny. Ten mieszaniec dotąd przetrwał (już drugą) zimę, tak jak kolejny, inny mieszaniec, również zasiany w 2021 r., oraz ubiegłoroczna Fatalii. Cztery pozostałe, w tym dwie papryki roczne, niestety nie przetrwały – skądinąd nigdy nie zdołałem przezimować żadnego egzemplarza Capsicum annuum...

Kolejny wybór to Black Bhutlah, jeszcze jeden superhot, którego nie miałem okazji testować, ale urzekł mnie wyglądem owoców. Nasiona tych trzech wspomnianych odmian oraz Korony Biskupa zamówiłem u Hydroponiki Bez Ogródek – niech będzie choć ta szczypta profesjonalizmu... Tym bardziej, że kolejną odmianę – Black Stinger – wysiałem z nasion, pozostałych z poprzednich lat. Mam nadzieję, że jednak wzejdą i nie wyjdzie z nich żaden mieszaniec-wynalazek. Szczególnie, że to odmiana, którą ze swoich powodów darzę szczególnym sentymentem – rzadka, a znakomita smakowo i ostrością wyraźnie ustępująca "siedmiocyfrowcom", lecz jednak przewyższająca większość "marketowych" habanero.

Ostatnia wybrana na nadchodzący sezon odmiana to stara dobra Cayenne, z 2,5% ostrości największych superhotów (choć jednak to też nie jalapeño), lecz po prostu wyróżniająca się smakiem. Nasiona zamówiłem w nasionatropikalne.pl.

Kolejny raz nie zrealizowałem planu zasiania Carolina Cayenne – jednej z ostrzejszych odmian papryki rocznej, dotąd znanej mi tylko z internetu. Trzeba będzie chyba za jakiś czas zamówić nasiona ze Stanów na przyszły rok...

Nasiona poszły do zakupionej w sklepie ogrodniczym ziemi do wysiewu warzyw, każde do osobnej, małej przegródki.

Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że w efekcie "nadmiarowe" rośliny trafią do innych, którym udadzą się zbiory – tak jak i mnie, rzecz jasna.


Zdjęcie archiwalne.




Tworzenie treści na "Ostrym blogu" pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników: https://www.paypal.com/paypalme.ostryblog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz