poniedziałek, 3 lutego 2020

Strach na słonie



Ostra papryka znajduje różne zastosowania – nie ma co się tym razem rozwodzić nad wykorzystaniem jej w kuchni (wraz z jej właściwościami odżywczymi i zdrowotnymi), jako rośliny ozdobnej czy kluczowego surowca niezbędnego do wytworzenia gazu pieprzowego. Choć to ostatnie – jako zastosowanie obronne – byłoby najbliższe dzisiejszego tematu.


Zawarta w chili kapsaicyna i inne pokrewne wanilinoidy, odpowiedzialne za wrażenie ostrości, to efekt ewolucyjnego przystosowania roślin z rodzaju Capsicum, czyli papryk: ostrość zniechęca do spożycia owoców ssaki (choć niekoniecznie ten jeden najwyżej rozwinięty ich gatunek...), a pozostaje niewyczuwalna dla ptaków. Przetrwaniu roślin przez kolejne pokolenia bardziej sprzyja tymczasem to, by ich owocami pożywiły się zwierzęta posiadające zdolność lotu i dzięki temu zdolne roznieść wraz z odchodami nasiona na znaczniejsze odległości.

Nie konsultowałem tego tekstu z reprezentatywną grupą płetwali błękitnych, zdaje się jednak, że nie ma na naszej planecie ssaka dość potężnego, by zdołał zignorować uderzenie kapsaicyny. Trąbalski potwierdza to z całym przekonaniem – papryka Bhut Jolokia niedługo po tym, jak została w ogóle w Indiach uzyskana, zaczęła być wykorzystywana do ochrony siedzib ludzkich, zagrożonych przez wtargnięcia słoni.

Ponieważ te – odpowiedzialne za znaczne straty, a nawet niemałą liczbę ofiar śmiertelnych wśród ludzi – nic sobie nie robiły z płotów i zasieków pod napięciem, "władze zdecydowały się na tańszą i ostrzejszą opcję", ogradzając plantacje i inne tereny rolne drutem posypanym suszonym superostrym chili.



Podobnie już od lat radzą sobie ze słoniami mieszkańcy np. Zimbabwe, Zambii, Kenii, Sri Lanki, Laosu czy Tajlandii. Rolnicy zambijscy uprawiają paprykę ostrą specjalnie z myślą o zabezpieczeniu się przed owymi intruzami. Wysuszone chili mieszają ze starym olejem silnikowym i smarują takim specyfikiem płot wokół własnej ziemi i posesji. Kiedy indziej mieszają owoce papryk z obornikiem i nocą palą taką mieszankę, wytwarzającą dość gryzący dym, by zniechęcił do wtargnięć nawet najśmielsze zwierzęta.

Słonie potrafiły dokonywać potężnych zniszczeń na uprawach, często w krajach nisko i średnio rozwiniętych, zagrażając samym podstawom egzystencji ludności. Konflikt między człowiekiem a dziką przyrodą potrafił ulegać nasileniu, szczególnie wobec przyrostu liczby słoni dzięki ich systematycznej ochronie. Tymczasem nie dość, że chili potrafiła okazywać się skuteczniejszym odstraszaczem niż płot pod napięciem, to do zabezpieczenia terenu z zasady wystarczy ułamek plonu, dzięki czemu resztę można przeznaczyć na cele konsumpcyjne i uprawa ma szansę okazać się opłacalna.

--

Tworzenie treści na Ostrym blogu pochłania mój czas, a nieraz również i środki. Będę wdzięczny za każde wsparcie ze strony Czytelniczek i Czytelników. 

https://www.paypal.com/paypalme.ostryblog

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz